NEWSBLOG
TU WARTO ZAGLĄDAĆ
ZAPRASZAMY DO KONTAKTU
Jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie, pomysły i współpracę. Jeśli coś ciekawego dzieje się w okolicy, o czym warto wiedzieć, napisz do nas:
Niezależny portal poświęcony życiu społeczno-kulturalnemu w gminie Narew © 2024
polityka PRYWATNOŚCI
kontakt@widoknanarew.pl
Thank you for being here
Danke, dass Sie hier sind
Дякую за те, що ви тут
Dziękujemy, że tu jesteś
Pomimo najszczerszych chęci i płomiennego zapału mieszkańcom Narwi i okolic nie udało się przeprowadzić wspólnej akcji, zaplanowanej na październik w ramach kolejnego etapu prac społecznych na przystani kajakowej. Zawiniła głównie kapryśna pogoda. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Tym bardziej, że pojawiły się realne widoki na kolejne, raczej niemałe pieniądze, które w przyszłym roku mogą zostać pozyskane i zainwestowane w tereny nad rzeką.
Modernizacja przystani kajakowej to ostatnio jeden z wiodących narwiańskich tematów. Nie tylko dla zaangażowanej grupy mieszkańców, wspieranych przez decyzje podjęte na poziomie sołeckim, ale również dla wszystkich tych, którym dbałość o dobro publiczne nie jest obojętna. Dzięki wspólnym staraniom, konsekwentnym wysiłkom, a szczególnie niemożliwej do przecenienia pracy społecznej mieszkańców, wygląd i funkcjonalność terenów rekreacyjnych nad Narwią zyskują dzisiaj nowe oblicze.
W sierpniu i wrześniu ochotnicy wykarczowali spore połacie dziko rosnących krzaków, szykując solidny grunt pod przyszłą plażę. Odnowiono i odmalowano suszarkę na kajaki, służącą ostatnio za scenę muzyczną. W październiku zaś, tuż po zakończeniu deskowania wiat, którym zajęła się specjalna ekipa, wyposażeni w farby wolontariusze planowali wrócić na przystań i pomalować odnowione obiekty.
Nie wypaliło. Za sprawą jesiennych, nawracających raz po raz deszczy, użytek z zakupionych farb będzie można zrobić dopiero na wiosnę.
Kiedy konkretnie?
Trudno powiedzieć. Wiele zależy od tego, jak nadchodząca zima wpłynie na stan wody w rzece.
– To wszystko jest teraz tak mokre, że malowanie tego mija się z celem. Te gałęzie, które mieliśmy spalić, też są mokre. Musiałby być tydzień słońca, żeby to przeschło. Tydzień niepadania. (...) Ale ta jesień jest, jaka jest. Wiadomo, że już nie będzie temperatur plus 20. I odpuściliśmy – mówi Agata Smoktunowicz, dyrektor Narwiańskiego Ośrodka Kultury i jedna z pierwszoplanowych, jeśli nie kluczowa koordynatorka całego tego społecznego projektu, wokół której skupia się dzisiaj grono zaangażowanych aktywistów z Narwi i okolic.
W jej opinii powrót ochotników na przystań mógłby być możliwy najwcześniej w kwietniu przyszłego roku. Ale jeśli stan wody będzie wysoki – a Narew potrafi przecież rozlać się jak okiem sięgnąć – to trzeba będzie poczekać do maja.
Jednak zainteresowanie kolejnym czynem społecznym nad rzeką i związany z tym entuzjazm nie wydają się słabnąć. Wręcz przeciwnie. – Myślę, że na wiosnę będzie większy zapał, więcej ludzi... – przewiduje nasza rozmówczyni. – Zobaczymy jak będzie wyglądał brzeg rzeki. Czy zarośnie, czy trzeba będzie kosić?
Po niedawnym kryciu, wiaty mają teraz nowe czerwone daszki ze świeżymi deseczkami. Jest o wiele barwniej i wyraziściej.
Oprócz planowanego na wiosnę malowania, ochotnicy będą musieli jeszcze rozprawić się z zalegającymi tu i ówdzie, pozostałymi po karczunku, gałęziami i innym śmieciowiskiem.
Prawdopodobnie ostatnie złoto-jesienne ujęcia pamiętnego dzieła, dokonanego przez naszych społeczników.
To jeszcze nie wszystko.
Spontanicznej inicjatywie mieszkańców i sołtysów, na poczet której z funduszy sołeckich zarezerwowano do tej pory około 100 tys. zł, swoją drogą idą w sukurs narwiańscy samorządowcy. Środków finansowych przeznaczonych na odnowę i rozszerzenie funkcjonalności przystani może być bowiem jeszcze więcej, ponieważ niedawno gmina Narew, wraz z siedemnastoma innymi samorządami, złożyła kolejny wniosek o unijne dofinansowanie w ramach projektu prowadzonego przez Stowarzyszenie Gmin Górnej Narwi (SGGN).
Inwestycja będzie polegać na budowie dwóch bliźniaczych wiat (...), zadaszeniu podestu, który nasi mieszkańcy społecznie wyremontowali oraz na utwardzeniu kostką brukową całego placu – informuje Wójt Gminy Narew, Andrzej Pleskowicz, udostępniając nam plany zagospodarowania przystani – Czyli generalnie to miejsce wzbogaci się o dwie nowe, duże, funkcjonalne wiaty oraz zadaszoną suszarkę, która architektonicznie musi być tak zrobiona, żeby służyła jako estrada w przypadku imprez muzycznych.
Anna Popławska, która w Urzędzie Gminy Narew zajmuje się przygotowywaniem i rozliczaniem wniosków o dofinansowanie zewnętrzne, zdradza, że całkowita pula środków do rozdysponowania dla wszystkich osiemnastu samorządów wynosi prawie 5 mln 725 tys. zł, przy limicie dofinansowania na poziomie 85%. Oznacza to, ni mniej, ni więcej, że do swojej inwestycji każdy z wnioskodawców dołożyć musi jeszcze 15% wkładu własnego.
Na razie nie wiadomo, ile funduszy można tą drogą pozyskać na przystań. Wójt szacuje, że na pewno więcej niż 150 tys. zł, jeśli tylko wniosek przejdzie. Na odpowiedź musimy poczekać najwcześniej do lutego, a najpóźniej do kwietnia przyszłego roku, kiedy konkurs ma zostać rozstrzygnięty.
Okazuje się, że nie jest to zupełnie pionierska inicjatywa. O pieniądze na odnowienie i zwiększenie walorów rekreacyjnych przystani kajakowej gmina Narew stara się już od lutego 2019 roku. W ciągu ostatnich czterech lat próby takie podejmowano dwukrotnie. Ta jest trzecia. Zdaniem Wójta, sprawę znacząco utrudnia fakt, że oprócz naszej gminy w projekcie bierze udział jeszcze 17 innych nadnarwiańskich samorządów. – Ciężko jest to zsynchronizować, gdy jest 18 samorządów – twierdzi Wójt. – Jeżeli jeden z samorządów się potknie - jeśli chodzi o dokumentację, o uzgodnienia - wówczas cały wniosek upada. Logistycznie musi być duże zaangażowanie wszystkich samorządów.
Powiadają, że do trzech razy sztuka, więc bądźmy pełni dobrej myśli.
Wniosek złożony przez gminę Narew w ramach projektu SGGN to szansa na dwie nowe, duże wiaty i nawierzchnię w postaci kostki brukowej. Obecny jej stan trudno zaakceptować.
I jeszcze zadaszenie podestu, które powinno znacznie ułatwić np. organizację wakacyjnych koncertów.
Tak planowana inwestycja wygląda obecnie na papierze.
Wójt Gminy Narew, Pan Andrzej Pleskowicz, ma szczerą nadzieję, że tym razem wszystko powiedzie się zgodnie z zamierzeniami, a pozyskane pieniądze przyczynią się do odświeżenia i zwiększenia atrakcyjności naszej przystani.
Na ostateczny sukces projektu SGGN liczy Agata Smoktunowicz, która jest przekonana, że wszystkie obecne plany, łącznie z antycypowanym zastrzykiem środków unijnych, da się wprowadzić w życie do końca 2024 roku: – Jeśli zaczniemy wszystko w maju, to wtedy to, co jest założone w projekcie Stowarzyszenia i z tych pieniędzy sołeckich, można zrobić w rok. Uważam, że to da się zrobić do końca przyszłego roku – oznajmia bez cienia wątpliwości.
Nowe wiaty, kostka brukowa i zadaszenie sceny brzmią fantastycznie i zdecydowanie wzbogacą krajobraz nadnarwiańskiej panoramy. Jednak apetyty już teraz wydają się być o wiele większe, bo tereny nad Narwią – jak ocenia Pani Dyrektor NOK – mają jeszcze ogromny, niewykorzystany potencjał wypoczynkowo-rekreacyjny. Ławki, deptaki, rozmaite przestrzenie dla przeróżnych zabaw i relaksu, boiska do siatkówki i innych gier, miejsca kempingowe z prądem i bieżącą wodą, a nawet betonowe stoły do ping-ponga – to tylko niektóre z wizji, jakie promienieją w głowach mieszkańców czynnie zaangażowanych w dalsze losy przystani kajakowej. Być może z biegiem czasu znajdą się fundusze na realizację tych idei i powstaną jakieś konkretne, choćby nawet długofalowe scenariusze czy dogłębnie przemyślane projekty.
Na razie jednak czekamy na wiosnę – zarówno na termin kolejnego "pospolitego ruszenia", jak i na definitywne rozstrzygnięcia w zakresie unijnego dofinansowania. Gdyby udało się uruchomić kolejny strumień pieniędzy, perspektywy byłyby z pewnością jeszcze bardziej obiecujące. Szczególnie w połączeniu z niegasnącą gotowością naszych mieszkańców do czynów społecznych, którzy w kwietniu lub w maju z nową dynamiką i energią powrócą na przystań.