NEWSROOM

ZAPRASZAMY DO KONTAKTU

 

Jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie, pomysły i współpracę. Jeśli coś ciekawego dzieje się w okolicy, o czym warto wiedzieć, napisz do nas:

Niezależny portal poświęcony życiu społeczno-kulturalnemu w gminie Narew © 2024

polityka plików cookies

kontakt@widoknanarew.pl

Thank you for being here

Danke, dass Sie hier sind

Дякую за те, що ви тут

Dziękujemy, że tu jesteś

Przystań kajakowa będzie jak nowa

11 września 2023

Przynajmniej kilkudziestu ochotnikom i ochotniczkom chciało się wstać w sobotę skoro świt, przezwyciężyć naturalną ociężałość, zakasać rękawy i podjąć się wcale niełatwej, wielogodzinnej pracy fizycznej. W dodatku nieodpłatnie. To nie scenariusz nowego reality show, ale kolejny etap spontanicznej akcji mieszkańców zwanej – i to wcale nie górnolotnie - „czynem społecznym”, dzięki któremu przystań kajakowa w Narwi zmienia się nie do poznania.

 

W naszych czasach czyny społeczne są zjawiskiem niemodnym, a nawet archaicznym. Nie dość, że kojarzą się z wymownym reliktem PRL-u, to jeszcze burzą błogi spokój w realiach, w których najbardziej opłaca się służyć tylko sobie samemu. Ale nie w Narwi, bo w Narwi - na przekór tym skrajnie indywidualistycznym tendencjom - tworzy się dzisiaj solidny grunt dla wspólnej pracy wszystkich ludzi dobrej woli na rzecz całej naszej społeczności.

 

Impuls do działania dało zebranie trzech narwiańskich sołectw, na którym spontanicznie i nieodwołalnie postanowiono tchnąć nowe życie w przystań kajakową nad rzeką.

 

To jedno z najbardziej znanych miejsc rekreacyjno-wypoczynkowych w naszej miejscowości. W sezonie letnim odbywają się tu imprezy kulturalne, a naturalne plenery i bliskość rzeki zdają się przyciągać turystów i dodawać atrakcyjności wszelkim mniej lub bardziej nieformalnym spotkaniom towarzyskim. Dawno temu była tu też całkiem niezła plaża, gdzie podczas gorących dni i letnich wieczorów roiło się od amatorów wody i opalenizny.

 

W 2013 roku miejsce to zyskało aktualny kształt. W wyniku realizacji jednego z projektów prowadzonych przez Stowarzyszenie Gmin Górnej Narwi wzniesiono m.in. wieżę widokową, drewniany podest, charakterystyczne wiaty i miejsce na ognisko z ławkami. Obecność małej architektury rekreacyjnej miała znacząco wzmocnić turystyczny potencjał tej okolicy.

 

Od tego czasu nic się tu pod względem „technicznym” nie działo. Lata leciały, plaża już dawno podupadła, a pobliskie tereny pokrywały się coraz bujniejszą gęstwiną dziko rosnących zarośli. Do niedawna całkiem świeże, wydawać by się mogło, obiekty, zaczęły odczuwać upływ czasu i wymagać pewnej modernizacji, zwłaszcza że nie tylko zwyczajne użytkowanie, ale również wybryki trudnej do zlokalizowania chuliganerii, odcisnęły na nich swoje piętno.

 

Już wcześniej w głowach niektórych mieszkańców i miłośników Narwi zarazem, świtała myśl, aby nie siedzieć z założonymi rękami i wziąć sprawy w swoje ręce. Wszystko ruszyło, kiedy ten oddolny projekt został pchnięty do przodu przez spontaniczny sojusz trzech sołectw, które niedawno zjednoczyły się w celu podjęcia konkretnych działań na rzecz reanimacji tego podupadającego miejsca.

 

I tak oto 9 września przystań kajakowa już po raz drugi na przestrzeni krótkiego czasu zamieniła się w mały, ale niezwykle intensywny plac budowy. A raczej odbudowy. Na pierwszym planie wolontariusze, którzy odpowiedzieli na rozesłane w mediach społecznościowych wici, rozprawiali się z krzaczastymi gąszczami. Dalej inna samokoordynująca się grupa dokonywała renowacji podestu. Tam, pochłonięta malowaniem desek Przewodnicząca Rady Gminy, Aneta Leonowicz, chwaliła sobie ten synchronicznie działający, demokratyczny organizm, w którym każdy doskonale wie, co ma robić: Tutaj nie ma przewodniczącej, dyrektora, żadnych stanowisk. Tu wszyscy jesteśmy tacy sami i tworzymy społeczeństwo obywatelskie.

 

Rada Gminy od samego początku gorąco wspiera tę inicjatywę. Jak widać, nie tylko sercem, ale i trudem rąk. Ludzie zmobilizowali się, chcą działać, więc trzeba pomagać – stwierdza dosadnie Pani Przewodnicząca – A najlepszą zachętą jest nasza rzeka. Jest piękna. Już nie ma tych krzaczorów, które zasłaniały ten piękny widok.

 

Trudno, by „krzaczory” nie znikały błyskawicznie, gdy w niedalekiej odległości ryczało kilka pił motorowych, a cała ekipa sprawnie wyciągała i składowała wycięte pnie i konary. A wśród nich i mężczyźni, i kobiety, i osoby młode, i w kwiecie wieku, i starsze.

 

Zebrało się nas tutaj wiele - trzy pokolenia. Każdy robi tyle, ile może, przychodzi na tyle czasu, ile ma do dyspozycji – relacjonowała Agata Smoktunowicz, Dyrektor Narwiańskiego Ośrodka Kultury, która sama, własnymi rękami wytaszczyła przynajmniej tonę przeróżnego widlastego balastu.

 

Za tym niemal tytanicznym wysiłkiem wszystkich ochotników stoi wizja powrotu do czasów, w których brzegi Narwi na regenerowanym odcinku były gęsto usiane plażowiczami. Jak zapewnia Aneta Leonowicz: W przyszłym roku będzie tu piękna plaża. Będzie tu można przyjść, poleżeć, odpocząć. Dlatego to robimy. Chcemy przywrócić to, jak było kiedyś. Chcemy dla naszych mieszkańców, dla siebie, dla naszych dzieci, dla wnuków, zrobić piękne miejsce do odpoczynku.

 

Jednak materializacja tej kuszącej idei wciąż wymaga ogromnego wysiłku i zaangażowania ludzi dobrej woli, a przede wszystkim pewnej systematycznej dbałości o to miejsce. Problem stanowczo porusza Agata Smoktunowicz, która zwraca uwagę nie tylko na konieczność cyklicznego porządkowania całej przestrzeni i utrzymywania przyszłej plaży w odpowiednim stanie, ale również na poziom świadomości i wrażliwości wszystkich osób korzystających z przystani kajakowej – zarówno turystów, jak i tutejszych – którzy muszą lepiej zdawać sobie sprawę z wagi, znaczenia i sensu ciężkiej pracy mieszkańców, aby to miejsce mogło służyć wszystkim. A jeśli nie, to ...mamy nadzieję, że tu będzie monitoring, bo jeżeli ludzie włożyli tu swoją pracę, to każdy będzie każdego pilnował i nie będzie już takich rzeczy, jak palenie ławek w ognisku, wrzucanie do rzeki polbruku albo tych ławek.

 

Naprawdę, szanujmy to, co mamy! Szanujmy czyjąś pracę! – mocno zaangażowana w całe przedsięwzięcie Pani Dyrektor NOK zwraca się z tym elementarnym apelem, który być może w naszym, zdaje się, cywilizowanym i oświeconym stuleciu, nie powinien być już w ogóle możliwy do pomyślenia

 

Zatem, to dopiero początek, ale gołym okiem widać zasadniczą zmianę. A będzie ich jeszcze więcej, bo kolejny czyn społeczny na przystani planowany jest w październiku. Chętnych czeka m.in. odmalowywanie wiat, montowanie ławeczek i porządkowanie terenu. Liczy się każda para rąk do pomocy. Szczególnie mile widziana jest młodzież, która tak bardzo lubi spędzać tutaj wolny czas. Byłoby wspaniale, gdyby młodzi ludzi pokazali, że potrafią nie tylko korzystać, ale również odpowiedzialnie troszczyć się o to miejsce.

 

Ale na pewno liczyć można na wiele osób, które postarały się o stosowny wikt dla wszystkich ciężko pracujących. Są takie osoby, których tutaj nie ma – mówi Agata Smotkunowicz – ale przygotowały tym chłopakom i dziewczynom posiłki, upiekły ciasta drożdżowe. Pani Ali z Koła Gospodyń Wiejskich bardzo dziękuję. Są dziewczyny, które ugotowały zupę, bigos, zrobiły kotlety, upiekły bułki...

 

Grupa zaangażowana w inicjatywę ma nadzieję, że do tego kominka swoje drewienko dołoży również Urząd Gminy Narew. Szczególnie oczekiwane jest wsparcie Wójta Gminy, Andrzeja Pleskowicza, a przynajmniej to, że Pan Wójt nie będzie już dłużej zwlekał i obejmie swoim patronatem, choćby tylko mentalnym, całe to chwalebne przedsięwzięcie.

 

A tymczasem każdy, kto chce przeznaczyć swoją energię na zacne cele, kto potrafi własne piórka zostawić w szafie i komu zależy na czymś więcej, niż tylko na afirmowaniu swojego wąskiego wszechświata, niech pamięta o planach na październik i śledzi narwiańskie media społecznościowe. Tam regularnie publikowane będą informacje o kolejnym czynie społecznym, które to pojęcie chyba na powrót zdaje się zakorzeniać w naszym lokalnym języku. I to w najlepszym – dzięki naszym niezłomnym społecznikom oraz spektakularnym efektom ich pracy – tego słowa znaczeniu.