NEWSBLOG

ZAPRASZAMY DO KONTAKTU

 

Jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie, pomysły i współpracę. Jeśli coś ciekawego dzieje się w okolicy, o czym warto wiedzieć, napisz do nas:

Niezależny portal poświęcony życiu społeczno-kulturalnemu w gminie Narew © 2024

polityka PRYWATNOŚCI

kontakt@widoknanarew.pl

Thank you for being here

Danke, dass Sie hier sind

Дякую за те, що ви тут

Dziękujemy, że tu jesteś

Muzeum Wsi w Narwi: budować czy kupować?

31 stycznia 2024

Od nieodżałowanej śmierci Pana Mariana Święckiego, twórcy i kustosza prywatnego Muzeum Wsi w Narwi, mija dokładnie pół roku. Jak bumerang powraca pytanie o to, co dalej z jego imponującym dorobkiem i czy skorzystają na nim kolejne pokolenia mieszkańców naszej gminy. Nikt, łącznie z Wójtem i Radą, nie ma cienia wątpliwości, że zbiory Pana Mariana powinny dalej służyć naszej społeczności, współtworzyć jej kulturę, historię i wzbogacać ofertę turystyczną miejscowości, gminy i regionu. Postanowiliśmy zatem dowiedzieć się, co w tej kwestii planują gminni decydenci i czy pojawiły się już jakieś konkretne ustalenia.

 

Na początku września ubiegłego roku Wójt Gminy Narew, Andrzej Pleskowicz, roztaczał przed nami fascynującą wizję budowy Muzeum Wsi im. Mariana Święckiego. Dwukondygnacyjny budynek (30x10), tzw. galeriowiec, zaprojektowany w formie wiejskiej chaty, miałby stanąć przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym. I tu właśnie przeróżne eksponaty, latami gromadzone i doglądane przez Pana Mariana, mogłyby znaleźć wyjątkową i bezpieczną przystań.

 

Projektowi zamysłu, elegancji i estetyki odmówić nie można, a lokalizacja (bliskość Biblioteki i Ośrodka Kultury), dostęp do mediów, sieci energetycznych i kanalizacyjnych oraz szerokie możliwości dydaktyczne, jakie stwarzałaby taka placówka, to zdaniem Wójta murowane atuty, na których...

 

Wszyscy byśmy tylko zyskali.

 

Zwłaszcza, że właścicielowi Muzeum Wsi projekt ten był dobrze znany. Dokumentacja powstała jeszcze w połowie 2017 roku, a Pan Marian nie krył wówczas swego zachwytu. Nawet gdy lata mijały, a konstrukcja wciąż pozostawała tylko na papierze, tliły się w nim niegasnące iskry nadziei na rychłe urzeczywistnienie tych planów. Jeszcze w 2022 roku, dokładnie dwanaście miesięcy przed swoją śmiercią, z żarliwą niemal pasją opowiadał nam o tej inicjatywie, głęboko wierząc, że wkrótce doczeka czasów, kiedy na własne oczy zobaczy ów nietuzinkowy budynek, wypełniony swoimi kolekcjami.

 

Wiele wskazuje na to, że wójtowski projekt sens i swoje trudne do podważenia zalety na pewno ma. I niewątpliwe błogosławieństwo Śp. Pana Święckiego. Włodarz naszej gminy zdania więc nie zmienia i jest przekonany, że to absolutnie najlepsza z możliwych opcji:

 

Mamy muzeum przepięknie zbudowane w Ciechanowcu. Mamy w Jurowcach. I prawdopodobnie jest na Suwalszczyźnie... – wymienia Wójt. – A tu, po drodze, jak już będzie miejscowość Narew miała taką atrakcję turystyczną, to będzie wspaniale! I to musi być zrealizowane, bez względu na to, kto będzie włodarzem i jaki będzie samorząd. To trzeba dopiąć. Tym bardziej, że są już poniesione koszty na dokumentację techniczną. I uważam, że ten budynek na ten moment jest wystarczający, a plac szkoły jest tak duży, że zawsze można to rozbudować.

 

 

 

Wójt Gminy Narew, Pan Andrzej Pleskowicz, przekonuje, że ten efektowny projekt wiejskiej chaty to dla zbiorów Pana Mariana najlepsza z możliwych opcji.

 

Jednak pomimo sensownie uzasadnionego projektu, w dodatku utrzymanego, co by nie mówić, w dobrym guście, na Radę Gminy Wójt liczyć nie może. Wszystko dlatego, że...

 

Radni mają inny pomysł

 

...i proponują zakup całej posesji Pana Mariana. Utrzymują, że na budowę nowego budynku zwyczajnie nie ma już czasu. Taka inwestycja wymagałaby bowiem kolosalnych, jak na gminne warunki, środków finansowych. Być może przy sprzyjających wiatrach skapnęłoby coś z ministerialnego stołu. Ale nawet gdyby raptem znalazł się milion, to kolejne trzeba byłoby wydłubywać z ciągnących się całymi latami projektów.

 

Taki wariant, zdaniem Rady, nie wchodzi w grę, ponieważ do tego czasu rodzina Pana Mariana na pewno pozbędzie się posesji wraz z eksponatami, które ponoć wyceniono już na około 10 tys. złotych. I chociaż właściciel Muzeum wielokrotnie zapewniał, że wszystkie swoje zbiory pragnie przekazać gminie za darmo, to wcale niewykluczone, że za jakąś opłatą powędrują gdzie indziej, dom i plac zostaną rozsprzedane, a gmina, koniec końców, pozostanie z niczym.

 

Gdyby zaś samorządowcy zdecydowali się na zakup posiadłości, kosztowałoby to nieco ponad 480 tys. zł. Na tyle, jak wiemy z informacji uzyskanych od Pana Wójta, wyceniono plac, dom i budynki gospodarcze. Dużo to czy mało? Zależy. Ale na pewno o wiele mniej niż środki, jakie pochłonęłaby inwestycja przy szkole.

 

Dla Wójta jednak plan Rady jest co najmniej kłopotliwy. Po pierwsze, Muzeum w obecnej formie nie przystaje do nowoczesnych standardów eksponowania zbiorów muzealnych, jeśli organem prowadzącym taką placówkę miałaby być gmina. Po drugie zaś, gminny skarbiec i tak świeci pustkami. Nie jest tajemnicą, że w nowy rok weszliśmy z dwumilionowym deficytem. Nawet gdy Urząd Marszałkowski przekaże naszym samorządowcom zwrot za drogi w Makówce, to pieniędzy i tak ma nie być, bo jest jeszcze dwanaście niecierpiących zwłoki tematów drogowych, bez których należytego uwzględnienia Wójt raczej nie wyobraża sobie jakichkolwiek innych wydatków. Gmina w środku Europy nie może mieć przecież dróg rodem z afrykańskiego safari.

 

Dlatego, zdaniem Wójta, plan budowy Muzeum przy szkole najlepiej wpisuje się w aktualną sytuację budżetową i gospodarczą Narwi i okolic, a obawy o los eksponatów Pana Mariana to tylko zwykłe „strachy na Lachy” i sianie niepotrzebnego fermentu. Wójt zaręcza, że trzyma rękę na pulsie i pozostaje w kontakcie z Krzysztofem Święckim – synem i jednym ze spadkobierców Pana Mariana, więc przynajmniej z tego tytułu muzealnym zbiorom na pewno nic nie grozi. Wystarczy tylko odrobina zaufania i dobrej woli ze strony Radnych.

 

Rady to jednak nie przekonuje. Na razie liczyć się mają tylko...

 

Jak najszybsze zakupy.

 

A pomysłowi temu gorąco przyklaskuje m.in. Radny Jan Gryniewicki, który owszem, chwali sobie wójtowski projekt wiejskiej chaty, ale nie widzi większego sensu budowania jej przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym. Choćby dlatego, że docelowy plac budowy jest według niego zbyt mały, a w dodatku miejsce to wciąż posiada dla szkoły dużą wartość funkcjonalną.

 

Natomiast Muzeum Wsi na tyle zdołało już wrosnąć w pejzaż Narwi i utrwalić się w świadomości mieszkańców, że najlepiej pozostawić je tam, gdzie jest. – To magiczne miejsce! Tam jest magia! – zachwyca się Pan Jan, który w Muzeum bywał wielokrotnie i jeszcze za życia Mariana Święckiego szukał sposobów zaopiekowania się jego bogatą spuścizną.

 

 

 

Muzeum Wsi przy ulicy Dąbrowskiego 8 w Narwi, jeszcze za czasów swojej aktywności.

 

Śp. Marian Święcki w jednym ze swoich pomieszczeń z eksponatami.

 

Ten człowiek robił to bezinteresownie. Kupował różne rzeczy za swoje pieniądze, jeździł, starał się, chodził, odkopywał historię, skąd się coś wzięło, ciekawie opowiadał. Każdy przecież wie, że to jest fantastyczna sprawa! Tam praktycznie każdy eksponat to jest coś cudownego... I mówię – to musi być tam! – Radny nie ma co do tego żadnych wątpliwości. – I to nie trzeba patrzeć na pieniądze – dodaje. – Bo gdyby, jak to się mówi, rozsądnie postukać w różnych kierunkach, to na pewno pieniądze by się znalazły.

 

Te 480 tys. z drobnym hakiem lub lwią część tej kwoty da się podobno bez wielkiego wysiłku wysupłać z budżetowych zakamarków. Jan Gryniewicki podaje tu przykłady nieuporządkowanej gospodarki odpadami, z której za każdym razem wyciekają bajońskie sumy. Następnie wspomina o kosztujących krocie niedopatrzeniach przy niektórych inwestycjach dotyczących budynków użyteczności publicznej. W końcu zaś nawiązuje do bardzo finansochłonnych urlopów Wójta, które pożerają dziesiątki tysięcy złotych. Cóż, takie jest prawo i wójtowie z niego całkowicie przepisowo korzystają. Ale moralne to jest czy nie? - zapytuje Pan Jan. Pozostawmy to naszej osobistej ocenie.

 

Niemniej, gdyby tak to wszystko razem zebrać do kupy, mogłoby uzbierać się pół miliona albo niewiele mniej, bo pieniądze, zdaniem Jana Gryniewickiego, na pewno się znajdą. I oto kolejny argument za tym, że przejęcie na własność posiadłości Pana Mariana, a nie czasochłonne i niepewne inwestowanie w nowy budynek, jest w tej chwili najbardziej rozsądną i całkowicie realną pod względem finansowym opcją. Zwłaszcza, że od momentu powstania dokumentacji technicznej, którą dysponuje Wójt, upłynie w tym roku...

 

Siedem biblijnych lat.

 

Czy coś się w tym czasie z projektem zadziało? Nie – stwierdza stanowczo Jan Gryniewicki. A zdaniem Radnego mogło, bo przecież Wójt mówił o planach złożenia wizyty w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które przy pomyślnych układach na niebie i ziemi, sypnęłoby może jakimś godziwym groszem. Póki jednak nic do tej pory nie powstało, a dokumenty wylegiwały się na gminnej półce, to przynajmniej pojawia się pytanie, czy Radni mają podstawy, aby Wójtowi w tej kwestii ufać? Kolejne „nie” wypowiada Pan Jan z nie mniejszą dozą stanowczości.

 

W podobnym tonie wybrzmiewa głos Agaty Smoktunowicz, Dyrektora Narwiańskiego Ośrodka Kultury: – Ten projekt budowy Muzeum, zamysł tego, mówienie o tym – jest fajne. Tylko to już trwa za długo. Nie idą za tym czyny, tylko słowa, słowa, słowa... Ale Pani Dyrektor NOK-u jest wójtowskim projektem urzeczona na tyle, że byłaby bardzo rada mieć taki budynek w Narwi, choćby przy szkole, bo trafia w jej wyobrażenia i gusta, i z pewnością zagwarantuje Muzeum Wsi dalsze trwanie i rozwój. Póki jednak czas płynie i nie istnieją żadne sformalizowane gwarancje, to zakup nieruchomości wydaje się w jej opinii najlepszym wyborem.

 

Jednak projektu Wójta nie wykluczają też Radni. Jan Gryniewicki byłby skłonny taką muzealną chatę postawić, ale dopiero na zakupionej przez gminę posesji Pana Mariana. Z kolei, Agata Smoktunowicz preferowałaby metodę małych kroczków: – Mamy plac, Muzeum ma być przy szkole. Stawiamy cztery ściany z własnych środków – wszystkie fundusze sołeckie na to idą. Nie byłoby z tym problemu. Od czegoś trzeba zacząć. Już coś mamy, coś piszemy, będą środki. Nikt nie da nagle dziesięciu milionów i pstryk – po roku będzie Muzeum...

 

Jeśli więc w Narwi ma cokolwiek powstać, to manna z nieba sama nie spadnie. Koniecznie trzeba wyjść, zaznacza Pani Dyrektor NOK-u, ze strefy komfortu i postawić ten pierwszy krok, a następnie podejmować nieugięte wysiłki i pukać do przeróżnych drzwi, aktywnie zabiegając o środki, a może nawet, jak sugeruje Jan Gryniewicki, założyć specjalny fundusz na budowę, jak to miało miejsce w przypadku Muzeum Białoruskiego w Hajnówce.

 

Pomimo rozmaitych wizji, poglądów i planów, są też wątki, co do których wśród naszych rozmówców panuje całkowita zgoda. Łączy ich przekonanie, że nad przyszłym Muzeum Wsi im. Mariana Święckiego w Narwi powinien czuwać ktoś zainteresowany sprawami lokalnej historii i kultury, przynajmniej z cząstką pasji, którą miał jego twórca. I rzecz jasna ktoś, kto poradzi sobie z wymagającą konserwacją wszystkich eksponatów. Pani Dyrektor widzi w tej roli np. Radnego Gryniewickiego, który z powodu swoich kulturoznawczych zainteresowań i głębokiego osobistego zaangażowania w sprawy Muzeum mógłby z powodzeniem zaopiekować się przyszłą placówką. Sam Pan Jan, z zawodu nauczyciel, nie ukrywa zresztą swoich antykwarycznych ciągot i potwierdza, że z chęcią włączyłby się w porządkowanie zbiorów i kontynuowanie dzieła Mariana Święckiego.

 

Jednak pierwszy okres funkcjonowania Muzeum w nowej odsłonie mógłby wymagać bardziej profesjonalnego wsparcia. Sami sobie od strony merytorycznej nie poradzimy twierdzi Wójt, Andrzej Pleskowicz. To muszą być ludzie, którzy mają wiedzę, którzy nas ukierunkują. Jestem pewien, że na pewno znajdą się ludzie, którzy poświęcą swój czas i, nie do końca za odpłatnością, nas tu ukierunkują.  

 

 

 

 

 

Tymczasem opustoszałą posesję przy ul. Dąbrowskiego w Narwi przykrywa dzisiaj gruba warstwa śniegu (o ile już znacznie nie stopniała). Ze śniegiem czy bez, zima zawsze jest symbolem bezwładu i stagnacji. Podobnie, w tej sprawie nie widać teraz żadnych konkretnych rozstrzygnięć, poza małym światełkiem w postaci budżetowego zapisu o planowanych wydatkach na zakup nieruchomości po Marianie Święckim. Wójt również stanowczo oświadcza, że zajmie się pozyskaniem przynajmniej części środków na realizację swojego projektu.

 

Dodajmy jeszcze, że przed nami zaledwie kilka tygodni do wyborów. Na wiosnę można spodziewać się pewnych zmian w lokalnych strukturach samorządowych. Nie ważne jednak, kto będzie miał wpływ na decyzje, bo w tym wielogłosie da się usłyszeć jedną i tę samą melodię z rytmicznie wystukiwanym refrenem. A refren ten jak mantrę powtarza, że muzealny dorobek Pana Mariana Święckiego godzien jest naszej czci na tyle, aby nie pozwolić na jego roztrwonienie.

 

To bardzo mocne stwierdzenie, więc każdy, kto wkrótce zasiądzie w fotelu Wójta Gminy Narew i na miejscach przeznaczonych dla członków Rady Gminy, będzie musiał pociągnąć ten wózek dalej. Aż do jakiegoś skutku.