NEWSBLOG
TU WARTO ZAGLĄDAĆ
ZAPRASZAMY DO KONTAKTU
Jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie, pomysły i współpracę. Jeśli coś ciekawego dzieje się w okolicy, o czym warto wiedzieć, napisz do nas:
Niezależny portal poświęcony życiu społeczno-kulturalnemu w gminie Narew © 2025
kontakt@widoknanarew.pl
Thank you for being here
Danke, dass Sie hier sind
Дякую за те, що ви тут
Dziękujemy, że tu jesteś
Po dłuższej przerwie odwiedziliśmy Urząd Gminy. Pani Sylwia Sawicka-Andrzejuk, która w tej kadencji przewodniczy Radzie Gminy Narew, zmierzyła się z zestawem naszych, zawsze prostych i przyjemnych, pytań. A pytaliśmy m.in. o tegoroczne wyzwania, jakie stoją przed samorządowcami oraz o spostrzeżenia i refleksje na temat obecnej kadencji i szeroko rozumianego życia lokalnego. Dowiedzieliśmy się też, jakie spojrzenie na rozwój gminy Narew ma nasza rozmówczyni i dlaczego dialog to fundament każdej skutecznej praktyki samorządowej.
WNN: Rok 2025 zaczął się trochę nietypowo. Rada Gminy Narew przyzwyczaiła nas do sesji co miesiąc, a tu minęło już dwa bez obrad. Przerwa międzysesyjna bardzo się wydłużyła.
Przewodnicząca Rady Gminy Narew, Sylwia Sawicka-Andrzejuk: W związku z tym, że większość uchwał podjęliśmy z końcem roku, czyli podczas ostatnich obrad grudniowych, nie było potrzeby zwoływania sesji w styczniu i lutym. Nie było też tematów, które musiały zostać podjęte uchwałą w tych miesiącach, bo po to zwoływane są sesje. Zgodnie z prawem samorządowym sesja nie musi odbywać się co miesiąc, chociaż na pewno powinna odbyć się raz na kwartał. W poprzednich latach też zdarzały się miesiące bez sesji. Były za to komisje, żebyśmy mogli, jako radni, spotkać się i omówić różne problemy.
Ma już Pani pewne doświadczenie w strukturach samorządowych. To kolejna z rzędu Pani kadencja w Radzie Gminy.
Druga.
Co w największym stopniu skłoniło Panią do zaangażowania się w działalność samorządową?
Przede wszystkim chęć poprawy jakości życia naszych mieszkańców. Jako osoba, która tu mieszka i współtworzy tę społeczność, chciałam mieć realny wpływ na to, jak wygląda i funkcjonuje nasza gmina. Więc w naturalny sposób przemawiały za tym również pewne powody osobiste. Bo mieszkając tutaj, też chciałabym poruszać się po dobrych drogach, chciałabym, żeby moje dzieci, z których jedno już chodzi, a drugie niedługo pójdzie do szkoły – miały jak najlepszą opiekę, odpowiedni poziom nauczania i korzystały z zajęć dodatkowych, które mogłyby być organizowane. Nie chciałam się wszystkiemu biernie przyglądać, ale zyskać pewien wpływ na rzeczywistość i zatroszczyć się w ten sposób o te wszystkie kluczowe dla nas sprawy.
Czy oprócz debiutu w roli Przewodniczącej Rady Gminy, dostrzega Pani coś nowego lub wyjątkowego w obecnej kadencji?
Na pewno inaczej przebiega współpraca pomiędzy Radą a Wójtem. W poprzedniej kadencji różnie bywało. Brakowało porozumienia – Rada i Wójt nie mówili jednym głosem. Teraz z kolei ta współpraca układa się harmonijnie.
W poprzedniej kadencji zainicjowaliśmy też wspólne posiedzenia komisji i dalej to kontynuujemy. To także jest pewna nowość – zasiadamy razem i wspólnie zastanawiamy się nad rozmaitymi problemami lub omawiamy budżet czy różnego rodzaju uchwały. Bo jeszcze parę lat temu, kiedy komisje odbywały się oddzielnie, napotykaliśmy mnóstwo trudności z osiągnięciem porozumienia. Radni spotykali się później na sesji i pojawiały się różnego rodzaju zgrzyty i niedomówienia. Brakowało takiej wspólnej płaszczyzny, która umożliwiałaby osiąganie pewnego konsensusu czy wypracowywanie spójnego stanowiska. I te wspólne komisje naprawdę się sprawdzają – radni poprzednich kadencji, którzy wchodzą w skład obecnej Rady, potwierdzają skuteczność takiego rozwiązania.
Czyli można powiedzieć, że poprawił się model komunikacji?
Bardzo. Uważam, że to w dużej mierze zasługa tych wspólnych posiedzeń. I pomimo, że każdy z nas reprezentuje inną część gminy ze swoimi specyficznymi problemami, kładziemy mocny nacisk na to, żeby działać razem, a nie osobno. Należy również podkreślić konstruktywną współpracę Rady z Panią Wójt i pracownikami Urzędu Gminy. W tej kadencji wszyscy gramy do jednej bramki.
Niektórzy mówią, że samorząd narwiański, łącznie z jego obsługą, odmłodniał i przechodzi zmianę pokoleniową.
Jeżeli chodzi o Radę Gminy to – w porównaniu do poprzedniej kadencji – nie widzę większych różnic. Mamy Panie emerytki, które reprezentują seniorów. Mamy też i młode osoby.
Nie sądzę jednak, żeby ten czynnik wieku jakoś silnie wpływał na postrzeganie różnych spraw czy problemów. Nasze Panie seniorki zwracają uwagę na problemy uważane powszechnie za problemy młodych ludzi. Natomiast młodsi radni też nie ograniczają się tylko do spraw, które tradycyjnie interesują tych młodszych. Dostrzegają na przykład potrzebę poprawienia czegoś w funkcjonowaniu ośrodka zdrowia czy inne możliwości w zakresie poprawy jakości życia osób starszych. Myślę, że to bardzo dobrze, że skład Rady wciąż jest wiekowo zróżnicowany i młodzi mogą rozmawiać o rożnych sprawach gminy ze starszymi, rozumiejąc nawzajem swoje potrzeby.
Ale mężczyźni z całą pewnością są w odwrocie. UG w Narwi to „Rzeczpospolita Babska” – takie slogany też – przynajmniej w Narwi – funkcjonują.
Właśnie sobie policzyłam, ilu mamy mężczyzn w Radzie. Wychodzi na to, że pięciu. Nie jest ich aż tak mało. Być może w Urzędzie Gminy ta proporcja na niekorzyść mężczyzn jest bardzo wyraźna, ale to też wynika z tego, że w niektórych środowiskach utarło się, że księgową jest kobieta, czy też prace biurowe są łączone z rolami kobiecymi. W gospodarce komunalnej mamy z kolei samych mężczyzn. Wiadomo – praca fizyczna stereotypowo kojarzy się z mężczyznami.
Jednak najistotniejsze w tej całej konstelacji jest to, że to właśnie kobiety okupują szczyty władzy samorządowej w gminie Narew.
Tak się złożyło, że Pani Wójt, Pani Sekretarz, Pani Wiceprzewodnicząca Rady i ja jako Przewodnicząca jesteśmy, jak widać, kobietami. Czy to problem?
Absolutnie żaden. Ale nie odczuwacie braku równowagi? Może brakuje pierwiastka męskiego, który wnosi pewne jakości niedostępne w takim stopniu dla kobiet.
Jeśli nawet, to myślę, że kobiety też mają cechy, które predysponują je do bycia liderkami. Ostatecznie liczą się efekty, a nie to, czy osiągają je mężczyźni czy kobiety.
Słusznie. W każdym razie ta kadencja jeszcze w pełni się nie rozkręciła. Ma Pani jakieś nadzieje i oczekiwania z nią związane?
Liczę na to, że nasza współpraca z Panią Wójt będzie tak dobra, jak dotychczas. Mam nadzieję na kontynuowanie tego dialogu i na to, że ten schemat działania, który wspólnie wypracowaliśmy, a który polega na rozwiązywaniu problemów mieszkańców tak szybko, jak to w danych warunkach możliwe – też będzie kontynuowany.
Poza tym, chciałabym żebyśmy dalej szli w stronę zmian wizerunkowych naszej gminy, bo uważam, że to ważny i potrzebny kierunek. Weźmy na przykład zakup i instalację oświetlenia przed Bożym Narodzeniem. To wszystko od razu rzucało się w oczy. Wcześniej też rozwieszano świąteczne dekoracje, ale nie miały takiej skali i odbioru. A ludziom naprawdę spodobał się taki wygląd miejscowości, bo napłynęło do nas mnóstwo pozytywnych reakcji. Do każdego domu dotarła kartka świąteczna z życzeniami od Pani Wójt i ode mnie. Więc to też jest taki ważny aspekt budowania relacji z naszymi mieszkańcami. Chciałabym, żebyśmy to kontynuowali poprzez nawet takie drobne gesty czy inicjatywy.
Dla Sylwii Sawickiej-Andrzejuk to druga z rzędu kadencja w narwiańskim samorządzie, ale pierwsza w roli Przewodniczącej Rady Gminy Narew.
– Na pewno nie jestem ważniejsza od innych radnych. Ich głos jest tak samo ważny jak mój – zaznacza nasza rozmówczyni.
– Może mam trochę większy zakres zadań, bo zwołuję sesję i przewodniczę obradom. Sprawuję poza tym dyżury w Urzędzie Gminy, więc mieszkańcy mogą zadzwonić, przedstawić swoje sprawy. (Na zdj. jedna z sesji Rady Gminy Narew; za: You Tube).
– Uczestniczę też w wielu spotkaniach poza urzędem, towarzysząc czasami Pani Wójt w różnego rodzaju wydarzeniach. (Na zdj. podczas jubileuszu OSP w Łosince, czerwiec 2024).
– A jak w praktyce wygląda dystrybucja władzy w narwiańskim samorządzie? Kto faktycznie rządzi w Gminie Narew? Rada Gminy czy Pani Wójt? – pytamy. – Pani Wójt – odpowiada bez wahania nasza rozmówczyni.
Dżentelmeni i damy podobno nie pytają o pieniądze. Nawet publiczne. My jednak w żadnym razie nie aspirujemy do tej zacnej elity, zatem chętnie dowiemy się czegoś więcej o budżecie gminy na 2025. Jakie zadania na ten rok są priorytetowe i otrzymają największe dofinansowanie. Dlaczego te, a nie inne?
W Biuletynie Informacji Publicznej opublikowana jest uchwała budżetowa, więc każdy może sam się z nią osobiście zapoznać i dowiedzieć się, na co pójdą środki [tutaj]. Ja osobiście uważam, że wszystko jest ważne. Trudno powiedzieć, że coś jest mniej priorytetowe, nawet jeżeli jakaś kolejność obowiązuje.
Jednak takim priorytetem, który ciągnie się od wielu lat, są na pewno drogi. Bo to jest też jeden z podstawowych warunków rozwoju gospodarczego każdej gminy. A my mamy dość rozległą gminę i wiele dróg żwirowych, więc co roku trzeba koniecznie jakieś odcinki zalać asfaltem lub ułożyć kostkę brukową. Musimy zapewnić naszym mieszkańcom, przyjezdnym czy turystom możliwość wygodnego poruszania się po gminie. Wiadomo, że coraz więcej ludzi ma samochody, więc oczekiwania w zakresie infrastruktury drogowej rosną.
Na pewno chcielibyśmy, żeby do wszystkich miejscowości w naszej gminie był dojazd drogą asfaltową. Są takie miejsca, gdzie to naprawdę stanowi duży problem. Ale ten problem nie leży jedynie po stronie gminy. Leży również po stronie powiatu – z tego względu, że powiat ma na naszym terenie najwięcej dróg żwirowych. Przykładowo, w gminie Białowieża nie ma ani jednego kilometra dróg powiatowych tego typu. Dlatego, jeżeli chodzi o gminę Narew, po stronie powiatu jest jeszcze kawał pracy do zrobienia.
Ale to się z roku na rok zmienia. W zeszłym roku powiat wyremontował drogę do Rybak. Została naprawiona droga do Przybudek, gdzie była żwirówka, więc do naszego Dębu mamy już dużo lepszy dojazd. Chcemy, że się tak wyrażę, wyasfaltować całą gminę. Przemawia za tym i wygoda mieszkańców, i standardy, które powinna spełniać każda nowoczesna gmina.
Poza tym, cały fundusz sołecki zostanie przeznaczony na zakup sprzętu dla gospodarki komunalnej, m.in. równiarki drogowej, sprzętu do odkrzaczania, nowej beczki asenizacyjnej czyli do wywozu ścieków. Przez ostatnie lata gospodarka komunalna była niedoinwestowana. Łatwiej było wynająć firmy zewnętrzne, ale to mocno obciążało budżet. Dlatego wszystkie sołectwa zdecydowały się przekazać swoje fundusze sołeckie na zakup tego sprzętu.
Beneficjenci funduszu zgodzili się, nie stawiając większego oporu?
Tak, bo zrozumieli, że to jest dość finansochłonny i bardzo ważny zakup. Były prowadzone konsultacje. Pani Wójt jeździła od sołectwa do sołectwa, uczestniczyła w zebraniach, rozmawiała z mieszkańcami, informowała o potrzebach. My, jako radni, też w tych spotkaniach braliśmy udział. I w ten sposób udało się osiągnąć porozumienie.
Ile wynosi cała pula funduszu sołeckiego w gminie Narew do wydania na ten rok?
Prawie 770 tys. złotych. Ale trzeba podkreślić, że fundusz sołecki funkcjonuje w naszej gminie od dziesięciu lat. I przez te lata praktycznie wszystkie sołectwa wykorzystywały te środki do zaspokajania potrzeb swoich sołectw, takich jak np. dożwirowywanie dróg, odkrzaczanie, remonty świetlic, czy innych obiektów, itd. Fundusz był więc zwykle rozdrobniony. I to miało swój sens, bo można było przynajmniej zaspokoić te najpilniejsze potrzeby danej miejscowości.
Czasem fundusze też łączono. W Narwi z połączonych funduszy odnowiono przystań kajakową. Ale Narew nie była jedyna. W poprzednich latach swoje fundusze łączyły Tyniewicze z Łopuchówką, co na przykład zaowocowało wykonaniem większego odcinka drogi.
To fakt, że w wielu sołectwach jest jeszcze dużo do zrobienia, ale kumulowanie funduszy daje gminie większe pole manewru finansowego. Tylko trzeba umieć rozmawiać. Sołtysi i mieszkańcy, którzy przyszli na te spotkania, zrozumieli to i przychylili się do naszej prośby.
Drogi – nieunikniony, strategiczny cel, może nawet każdej gminy. A w gminie Narew, jak wskazuje nasza rozmówczyni, mamy bardzo wiele dróg żwirowych i innych typu szutrowego, które wymagają modernizacji. Tak jak np. widniejąca na powyższej fotografii droga do wsi Nowiny, przy której stoją jeszcze takie oto fantastyczne dzieła małej architektury sakralnej...
Bo obrzeżne, nieco peryferyjne drogi, usytuowane pomiędzy wsiami, też zapewne liczą się w całym planie odnowy infrastruktury drogowej. (Na zdj. żwirówka łącząca Krzywiec z Gorodziskiem).
W dodatku istnieją jeszcze miejscowości w ogóle pozbawione asfaltowej czy betonowej nawierzchni, takie jak m.in. Bruszkowszczyzna (na zdj.)...
...albo Gorędy. Może niektórzy dostrzegą w tym pewien urok, ale... - ...Takie drogi są nieestetyczne i uciążliwe w użytkowaniu – zwraca uwagę Pani Sylwia.
A tu mamy nieco zapomnianą Usnarszczyznę. Tak czy inaczej, Przewodnicząca Rady podkreśla, że obecna ekipa będzie niezmiennie zabiegać o wyasfaltowanie całej gminy, a z całą pewnością dojazdów do wsi, bo to poprawi bezpieczeństwo i wygodę poruszania się po okolicy oraz wpłynie na atrakcyjność naszego terenu
Szczególnie jeśli chodzi o "wrażliwe turystycznie" miejsca. Na zdj. 400-letni Dąb Dunin w Przybudkach, zwany strażnikiem Puszczy Białowieskiej – zwycięzca plebiscytu na Europejskie Drzewo Roku 2022. Dzięki inwestycji w modernizację drogi, dojazd do tego najsłynniejszego w okolicy pomnika przyrody, jest już znacznie bardziej komfortowy.
Są jeszcze jakieś zadania, które uważa Pani za ważne?
W planach mamy modernizację parku i targowiska w centrum Narwi. To również zadanie wpisane w plan poprawy wyglądu naszej gminy. Bo wiemy, jak to miejsce na targ teraz wygląda – jest w opłakanym stanie. Chcemy stworzyć tam bardziej atrakcyjną przestrzeń – może z przeznaczeniem na realizację potrzeb starszej młodzieży? Na razie czekamy na nabór wniosków.
Na przystani kajakowej też szykują się zmiany. Obecnie, w ramach projektu „Pisa-Narew – szlak aktywnej turystyki wodnej”, przygotowywany jest wniosek. Czekamy na nabór. Dzięki temu przystań wzbogaci się o nową infrastrukturę, taką jak m.in. mini-siłownia.
Mamy nadzieję, że to wpłynie na lepsze postrzeganie Narwi jako miejsca wartego odwiedzin i zachęci turystów do przyjazdu. Może w przyszłości otworzą się tu jakieś agroturystyki albo noclegi dla turystów. W samej Narwi tego teraz nie ma, ale rozwój turystyki mógłby stopniowo przyczynić się do zakładania takich działalności, tak jak to miało miejsce na przykład w Krainie Otwartych Okiennic.
Zapewniali Państwo, że zakup posiadłości po Marianie Święckim zostanie uwzględniony w tegorocznym budżecie. Tak się stało. Na jakim etapie znajduje się obecnie realizacja tej transakcji?
Spadkobiercom została już złożona propozycja kupna. Teraz czekamy na ich decyzję. W budżecie zapewniliśmy na ten cel 380 tys. zł. W poprzednim roku wraz z radnymi obejrzeliśmy posiadłość. Rozmawialiśmy z córką i synem Pana Święckiego. Dom na pewno wymaga gruntownego remontu, więc żeby doprowadzić to miejsce do stanu używalności i reaktywować tam Muzeum Wsi im. Mariana Święckiego, gmina będzie musiała wyłożyć jeszcze sporą, dodatkową kwotę.
Czy istnieje już jakaś skonkretyzowana koncepcja przyszłego Muzeum? Jak ono będzie wyglądać od tej, powiedzmy, „merytorycznej” strony, itd.?
Tak, taka koncepcja istnieje. Ale nie chciałabym o niej mówić, dopóki nie sfinalizujemy zakupu. Na chwilę obecną posiadłość nie jest jeszcze własnością gminy. Ale mamy nadzieję, że w ten proces tworzenia placówki muzealnej włączą się też spadkobiercy. Pomogą nam skatalogować eksponaty, podzielą się jakimiś historiami, opowiedzą coś o tym. Chociaż na pewno to miejsce nie będzie już miało takiej atmosfery, jaką miało za czasów, gdy prowadził je Pan Marian.
Zapowiadali Państwo, że będziecie otaczać – nawet szczególnym rodzajem troski – organizacje pozarządowe działające na terenie gminy Narew.
I tak się dzieje. Co parę lat uchwalany jest program współpracy z organizacjami pozarządowymi, na którego realizację przeznaczana jest konkretna suma. Organizacje te mogą składać wnioski, a środki przyznawane są w trybie konkursowym.
Staramy się jednak nie ograniczać tylko do tego obowiązkowego instrumentu, bo chcemy te organizacje, jako samorząd, wesprzeć też na różne inne sposoby: czy to jest straż pożarna, czy takie spotkania jak koncert w Puchłach, czy koła gospodyń wiejskich. Bo oprócz Koła w Narwi, w zeszłym roku utworzono Koło w Krzywcu, więc w gminie są już dwa koła gospodyń.
Sami również aktywnie włączamy się w różnego rodzaju inicjatywy. Na przykład, w tym roku, w czerwcu, będą zorganizowane kolejne urodziny Hospicjum z Makówki. Mamy nadzieję, że zostaniemy, jako samorząd, zaproszeni do udziału i po raz kolejny wspomożemy Hospicjum. W kwietniu planowana jest jeszcze akcja „Czysta rzeka”. Będziemy pływać kajakami i sprzątać rzekę Narew. Liczę na to, że większość radnych zaangażuje się w tę inicjatywę.
Posesja przy ulicy Dąbrowskiego w Narwi, gdzie przez dwie dekady mieściło się Muzeum Wsi Mariana Święckiego, długo czekała na swoją kolej. I wreszcie doczekała się, choć teraz czekają samorządowcy. – Pani Wójt złożyła już spadkobiercom propozycję kupna posiadłości. Piłeczka jest po ich stronie – informuje Sylwia Sawicka-Andrzejuk.
Jeżeli oferta zostanie zaakceptowana, nie obejdzie się bez gruntownego remontu domu i prawdopodobnie całej posesji. To warunek konieczny utworzenia – dokładnie w tym miejscu – gminnej placówki muzealnej. Większość radnych od początku przychylała się do realizacji takiego scenariusza. (Na zdj. widok z sierpnia 2024 roku).
Śp. niezapomniany Marian Święcki na tle jednej ze swoich ekspozycji (sierpień 2022). Nasza rozmówczyni zaznacza, że potencjalne, reaktywowane Muzeum Wsi, będzie nosić jego imię.
Od czego Pani zdaniem zależy skuteczne funkcjonowanie samorządu?
Przede wszystkim od dialogu. Rozmowy. Bo jeżeli mieszkańcy nam, jako radnym, nie powiedzą, że coś źle funkcjonuje w ich miejscowości, czy mają jakieś niezaspokojone potrzeby, to my nie zawsze się o tym dowiemy. Nasze okręgi wyborcze są szersze niż miejscowości, w których mieszkamy – nie wszystko jesteśmy w stanie zauważyć.
Dlatego mieszkańcy muszą przede wszystkim głośno mówić o swoich potrzebach. Mogą to robić bezpośrednio albo przez sołtysów, którzy są obecni na sesjach. Aktywny dialog pomiędzy mieszkańcami a samorządem uważam za kluczowy, bo to również wpływa na taką przejrzystość działań, budowanie zaufania i włączanie samych zainteresowanych w proces podejmowania decyzji.
A z czym najczęściej zwracają się do Rady Gminy nasi mieszkańcy?
Zazwyczaj z praktycznymi problemami, takimi jak na przykład naprawa drogi, załatanie dziury czy naprawienie oświetlenia. Ale wbrew pozorom, to nie są wcale takie błahe tematy. Zdarzają się naprawdę różne sytuacje, zwłaszcza, że każda miejscowość ma inne potrzeby i do każdego trzeba podejść indywidualnie.
Dialog i podejście indywidualne brzmią świetnie w teorii. A jak sprawdzają się w praktyce?
Uważam, że dobrze. Za każdym razem staramy się tworzyć najlepsze warunki do rozmowy, do dialogu i szukać porozumienia z każdym, kto się do nas zwraca. Wszystkim pewnie nie dogodzimy, bo wiadomo, że nie ma ideałów. Ale zostaliśmy radnymi po to, żeby podejmować wszelkie wysiłki i służyć społeczności lokalnej tak dobrze, jak to w danych warunkach możliwe.
A aktywność obywatelska? Oddolna gotowość mieszkańców do angażowania się w sprawy społeczne, wspólnotowe? Wprawdzie już troszeczkę o to zahaczyliśmy, co jest zrozumiałe, bo idea samorządności właściwie na tym się zasadza. Jak Pani ocenia aktywność obywatelską w gminie Narew?
Chyba narzekać nie możemy. Czyny społeczne na przystani kajakowej w Narwi pokazują, że ludzie chcą i potrafią się sami fajnie zorganizować i działać.
Chociaż tej aktywności w jednych miejscowościach jest więcej, a w innych mniej. To zależy też od demografii, bo mamy, niestety, starzejące się społeczeństwo. W gminie Narew jest wiele miejscowości, w których mieszka tylko kilka starszych osób. Ale w większych miejscowościach, takich jak na przykład Trześcianka czy Łosinka, wciąż funkcjonują stowarzyszenia, które inicjują i prowadzą różne działania. W Krzywcu, tak jak mówiłam, powstało niedawno drugie na terenie gminy Narew Koło Gospodyń Wiejskich. Już zaczęło realizować swoje pomysły – na Sylwestra zorganizowało zabawę otwartą dla wszystkich mieszkańców wsi. W Narwi mamy z kolei Koło Gospodyń Wiejskich, które od lat z powodzeniem angażuje się w życie gminy.
Trzeba jednak podkreślić, że pewien udział w tej aktywizacji mają też lokalne instytucje kultury, takie jak Gminna Biblioteka Publiczna czy Narwiański Ośrodek Kultury. Jednostki te wychodzą z różnymi inicjatywami, zachęcając mieszkańców do uczestnictwa w życiu kulturalnym. Nawet jeżeli jest to tylko bierne uczestnictwo, to jednak wyciągają ludzi z domów.
Bo w tym też można dostrzec jakąś formę mobilizowania mieszkańców. Przychodzimy przecież na różne imprezy organizowane przez Bibliotekę. Nad rzeką cyklicznie odbywa się festiwal teatralny czy potańcówki, na których frekwencja zawsze dopisuje. Są też różne zajęcia dla dzieci organizowane na przykład przez Narwiański Ośrodek Kultury czy między innymi, w okresie letnim, przez Bibliotekę. A jest jeszcze klub sportowy Iskra Narew, który ze swoją ofertą wychodzi zarówno do dorosłych, jak i dzieci. Ludzie spotykają się, rozmawiają, mogą pojawiać się różne pomysły. Więc taka integracja również mogłaby pobudzać aktywność obywatelską – to, że mieszkańcy sami z siebie będą chcieli zaangażować się w coś więcej.
Biorąc pod uwagę dalszy rozwój gminy Narew – na co stawiałaby Pani najbardziej? Gdzie dostrzega Pani najwięcej szans?
Po pierwsze, w turystyce, w promowaniu naszej gminy. Mamy piękną gminę, naprawdę godne uwagi miejsce. Jest Kraina Otwartych Okiennic, jest Dąb w Przybudkach, który wciąż przyciąga turystów, jest Skit w Odrynkach, uznany za jeden z Cudów Polski. Mamy piękne cerkwie – w Łosince, Trześciance, w Narwi, w Puchłach. Mamy zabytkowy kościół. Na pewno ta długa trasa rowerowa, biegnąca wzdłuż drogi wojewódzkiej, nie pozostaje bez znaczenia. W okresie letnim z roku na rok przewija się przez gminę coraz większa liczba rowerzystów. Teraz mamy jeszcze fajną plażę w Narwi, z której można korzystać. To jest ta siła napędowa – na pewno wystarczająca, żeby tę turystykę ciągnąć z korzyścią dla gminy i dla mieszkańców.
A druga rzecz to przede wszystkim stałe podnoszenie jakości życia mieszkańców i niwelowanie wykluczenia w dostępie do różnych usług i udogodnień. Mam tu na myśli m.in. jakość usług kulturalnych, edukacyjnych, zdrowotnych, zwiększanie dostępności do kanalizacji, do asfaltowych – jak mówiłam – dojazdów do wsi.
Również dostęp do transportu publicznego, dzięki któremu mieszkańcy mogą dojechać do różnych mniejszych miejscowości, jest bardzo ważny. Obecnie każdy mieszkaniec może na przykład skorzystać z takiego transportu – autobus dojeżdża do każdej miejscowości, w której są dzieci w wieku szkolnym. Bo naprawdę trudno mówić o rozwoju, jeżeli gmina nie będzie miejscem przyjaznym do życia. Bez tego na pewno nie przyciągnie się nie tylko turystów, ale też nie zachęci się nikogo do inwestowania tutaj.
Jak wskazuje Pani Sylwia, obecna ekipa samorządowa stara się regularnie angażować w różne lokalne działania, takie jak np. piknik charytatywny na rzecz Hospicjum w Makówce (na zdj. edycja wydarzenia z czerwca 2024).
– Takie akcje to kolejna, poza sesjami i komisjami, okazja do spotkań – mówi (na zdj. jeden z kiermaszy samorządowych). – To fajny moment, żeby zintegrować się, porozmawiać, nawet na takiej nieoficjalnej stopie. Bo czasami w takich właśnie okolicznościach pojawiają się ciekawe pomysły, dotyczące tego, co jeszcze moglibyśmy w gminie zrobić.
Na pewno udało się zrobić przystań kajakową nad rzeką. Bardzo pomogły czyny społeczne, które wsparły inwestycję zrealizowaną dzięki konsolidacji funduszy sołeckich. (Na zdj. widok na przystań z oddali przed jedną z potańcówek, sierpień 2024).
W tym zaś sezonie mieszkańcy z sołtysami z całej gminy poszli jeszcze dalej i podjęli decyzję o przeznaczeniu całego funduszu na sprzęt dla gminnej gospodarki komunalnej. (Na zdj. widok na fragment odrestaurowanej plaży, czerwiec 2024).
A dzięki m.in. takim jak czyny społeczne, działaniom, w naszej gminie przybywa atrakcyjnych miejsc. Chociaż z całą pewnością jest to też kontynuacja pewnego efektu wielu dziesięcioleci starań różnych ekip samorządowych i wszystkich środowisk zaangażowanych w te wielopoziomowe procesy tworzenia wizerunku i marki turystycznej gminy. Być może, jak nigdy wcześniej, potrzebujemy teraz intensywnej kampanii promocyjnej. Sylwia Sawicka-Andrzejuk nie pozostawia co do tego żadnych wątpliwości: – Mamy tyle pięknych miejsc i to piękno trzeba wyciągać na światło dzienne – zaznacza.
Jednak punktem wyjścia zawsze jest dialog. Od rozmowy, jak twierdzi Pani Przewodnicząca, zaczyna się wszystko.To warunek konieczny skutecznego rozwiązywania problemów naszych mieszkańców i fundament dobrej współpracy.
Może zdradzi nam Pani coś więcej o sobie? Co Panią w największym stopniu pochłania poza działalnością samorządową?
Jestem mamą dwójki małych dzieci, więc to głównie im poświęcam swój czas. Mieszkamy na wsi, w fajnym otoczeniu, blisko natury. I ten czas często wypełniają nam długie piesze spacery i wycieczki rowerowe. To też taka okazja, żeby moje dzieciaki zobaczyły naszą gminę i tereny ościenne. Ogólnie sporo podróżujemy, bo chcę pokazać dzieciom kawałek świata. A oprócz tego uwielbiam dobrą książkę. Bardzo lubię czytać kryminały.
Czy działalność w samorządzie to dla Pani jedynie pewien tymczasowy etap, czy też bardziej długofalowy kierunek rozwoju, a może przestrzeń dla dalszej, jakiejś powiedzmy, ukierunkowanej profesjonalizacji w tej dziedzinie?
Gdybym myślała o tym jako o chwilowym przystanku, to pewnie nie wystartowałabym po raz drugi w wyborach. W pierwszej kadencji bardzo pochłonęły mnie sprawy lokalne. Utwierdziłam się w przekonaniu, że to jest właśnie obszar, na którym chcę się skupić. Dlatego wystartowałam w kolejnych wyborach i udało mi się zdobyć mandat radnej. Obecna Rada zaufała mi i wybrała mnie na Przewodniczącą. Dokładam wszelkich starań, żeby jak najlepiej wywiązywać się z tej roli. Myślę, że będę kontynuowała ten kierunek.
Bardzo dziękujemy za rozmowę.